sobota, 20 lipca 2013

Rozdział 6

Tak wiem że się spóźniłam., ale zanim rzucicie we mnie Awadą to musicie wiedzieć że miałam powód, a nawet kilka. Po 1 mam całą masę ludzi którym obiecałam że się z nimi spotkam w wakacje i latałam ostatnio po całym Krakowie, po 2 dostałam kotka (takiego małego) i jest przy nim sporo pracy, a po 3 z tego zgiełku opuściła mnie wena i mimo iż napisałam trzy wersje tego rozdziału żadna mi się nie podobała. Dziś około piątej rano napisałam czwartą i tę właśnie macie poniżej. Mam nadzieję że jest znośna, bo szczerze powiedziawszy średnio mi się podoba, ale jest o najlepsza ze wszystkich czterech wersji.

Dodatkowo chciałam was zaprosić do zakładki "Czekoladowa żaba" gdzie znajdziecie kilka informacji o mnie i do zakładki "świstoklik" , która przeniesie was na mojego drugiego bloga o tematyce Sevmily. Jest to historia znanego wszystkim Severusa Snapea i jego byłej uczennicy - Emily Weasley (bratanica Artura Weasleya).

Mam także do was prośbę : "Czytam = Komentuję ". Byłoby mi miło gdybyście komentowali jeśli śledzicie losy Diany, Jamesa i ich przyjaciół. Wtedy będę znała wsze opinie, a co za tym idzie wiedziała co poprawić, jak i będę wiedziała ile was dokładnie jest. Mam nadzieję że nie zanudziłam i posłuchacie mojej prośby, a teraz zapraszam na nowy rozdział. :)



- Świetnie go załatwiłyście, Moje słodkie. - zaćwierkał Zabini ledwie drzwi od Wielkiej sali zatrzasnęły się za Scorpiusem Malfoyem.
- Dzięki.. - powiedziała z triumfującym uśmiechem Diana i nałożyła sobie na talerz naleśnika. Jednak Vivian przyglądała się Marcusowi badawczo.
- Coś ty dzisiaj taki radosny, Zabini ?
- On zawsze jest taki radosny. Nie przyzwyczaiłaś się jeszcze ? - rzucił Albus z uwagą czytając jakiś artykuł w Proroku Codziennym.
- Vivian ma rację... Dzisiaj jest bardziej niż zwykle. - zauważyła Malfoyówna.
- Ohh... Czekałem aż zapytacie, Miśki.
Obie Ślizgonki spojrzały na siebie znacząco, a na twarzy każdej z nich malował się cień uśmiechu. To było urocze, a zarazem śmieszne że Marcus do wszystkich zwracał się pieszczotliwymi zwrotami, tym bardziej że jego starsi bracia wzbudzali raczej lęk niż śmiech. Dianę zawsze ciągnęło do Zabinich. Spotykała się i z najstarszym - Davidem i młodszym Brianem, ale do Marcusa nic nie czuła. On z resztą do niej też nic nigdy nie czuł. Nawet po całej butelce Ognistej nie było ŻADNEJ chemii. Owszem, uwielbiała go , przyjaźnili się i mówili do siebie "Kochanie" , "Kotku" i "Skarbie". Zabini był jedynym chłopakiem któremu na to pozwalała, ale nigdy nic ich nie łączyło.
- A więc, Moje Skarbeńki... Aluś wczoraj po tej sprzeczce Dianki i jej braciszka poszedł do Psora Notta i wywalił z naszego dormitorium Scorpiusika-Złośnika. Więc Scorpiusek-Niemilusek mieszka teraz z tymi z siódmego. - mówił z typowym dla niego entuzjazmem. Diana i Vivian rzuciły sobie zdziwione spojrzenia. Obie myślały że Albus, Marcus i Scorpius bardzo się lubią i co najwyżej trochę się na niego poboczom za to co Dianie powiedział i im przejdzie.
- Ale najważniejsze jest - kontynuował z szerokim uśmiechem Zabini - że teraz będziemy tam sam na sam Albusiakiem-Seksiakiem....
Mówiąc ostatnie zdanie Zabini zrobił wymowną falę brwiami i wyszczerzył zęby w szeroki uśmiech. Dziewczyny spojrzały na Albusa, ale on ich nie słuchał tylko czytał Proroka Codziennego pochłonięty treścią jakiegoś artykułu. Marcus teatralnie rozejrzał się naokoło jakby chciał sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje. Pochylił się nad stołem konspiracyjnie.
- Wiecie jak to jest, Kotenieńki.... Więcej prywatności to więcej czułości. - szepnął spoglądając z przerysowaną czułością na zaczytanego Pottera. Tego Ślizgonki nie wytrzymały i ryknęły śmiechem. Albus ocknął się dopiero słysząc ich śmiech. Podniósł głowę znad gazety i rozejrzał się. Marcus uśmiechał się triumfująco, a Diana i Vivian skręcały się ze śmiechu co chwile spoglądając na Albusa i śmiejąc się jeszcze bardziej.
- Zabini... Coś ty im powiedział ? - spytał zdezorientowany.
- Nic, Skarbie... Nie zaprzątaj tym sobie główki. - wymruczał Marcus i pogładził przyjaciela po plecach. Potter spojrzał na niego z taką miną jakby na jego głowie zobaczył kotkę Filcha - Panią Norris i z taką też miną odsuną się od niego. Pozostała trójka rzuciła sobie porozumiewawcze spojrzenia i znowu wybuchnęli śmiechem, a razem  nimi Albus.
- No nic, Laski... My już lecimy. Do zobaczenia. - powiedział Marcus z uśmiechem wstając. pocałował w policzek Malfoy, a później Parkinson i razem z Albusem wyszli z Wielkiej Sali szturchając się nawzajem, śmiejąc się i coś sobie dogadując. Tym czasem Diana na powrót zajęła się zajadaniem swojego naleśnika obficie polanego syropem klonowym.
- Na brodę Melina, Diana ! Masz cztery żołądki ? Gdzie ty te wszystkie kalorie mieścisz ?
Parkinson żartobliwie uszczypnęła Dianę w brzuch. Ta się zaśmiała i odparła wskazując na swój biust :
- Na pewno nie tu, Vi.
Ciemnowłosa czarownica zaśmiała się i dalej szczypała przyjaciółkę, która odpłacała jej się tym samym. Vivian zrobiło się nieco lżej wiedząc że jej przyjaciółka mimo swojej niepowtarzalnej urody, zgrabnej sylwetki i powodzenia u chłopaków jednak ma kompleksy. Diana nigdy nie mówiła  jej o swoich kompleksach. Malfoyówna właściwie nigdy nie mówiła o sobie, ale Vivian nie mogła jej mieć tego za złe, bo sama także nie powiedziała przyjaciółce o tym jakie uczucia żywi do Albusa, a także o prośbie jej matki i o tym co ostatnio usłyszała od jej znajomych. Jednak co się zmieniło że Diana zaczęła jej mówić o swoich uczuciach ?

Potter - to było pierwsze co jej przyszło do głowy.

Ciekawie się złożyło że w podobnym czasie przechodzili załamanie i w podobnym czasie oboje wzięli się w garść. No i czekał na nią przed śniadaniem. To urocze było. Tym bardziej że mogło mu się oberwać od któregoś ze Ślizgonów, a ona uratowała go kiedy do akcji wkroczył Nott. Czy Diana tego chce czy nie chce musi przyznać że są sobie nawzajem potrzebni i to nawet bardziej niż mnie się wydawało.

A Snape ?

Nooo... Z nim też jest ciekawa historia... Do tej pory nie wiem jak to się stało że oni się zaprzyjaźnili. Chociaż w sumie są trochę do siebie podobni... Oboje skryci, zamknięci w sobie, chodzący własnymi ścieżkami. Obaj świetnie się uczą. Nie mają sobie równych. Jednak Diana jest z Malfoyów, a to prestiż sam w sobie. Ma pieniędzy pod dostatkiem, ojca, który ją wprost uwielbia, a ten Smarkeus ? Nazwisko mugolskie, pół krwi, bez rodziców, bez pieniędzy, wszyscy się z niego śmieją. Niby Diana go lubi, więc i ja powinnam, ale ona jest taka naiwna... A ja mu nie ufam. Coś z nim jest nie tak.... I już ja się dowiem co !


Vi dopiła swoją herbatę i wstała od stołu.

- Ja lecę, Dianka. Zapomniałam że miałam wpaść do Arii po notatki z Wróżbiarstwa. Poradzisz sobie ?
- Viv... Za kogo ty mnie masz ? Nie jestem dzieckiem. Trafię pod Szklarnię.
- To do zobaczenia na....
- Transmutacji. - dokończyła za przyjaciółkę Diana.
- Dokładnie. Pa. - rzuciła Parkinson z uśmiechem i wyszła szybkim krokiem z Wielkiej Sali. Malfoy odprowadziła przyjaciółkę wzrokiem.

Czemu oni się tak wszyscy nade mną trzęsą ? Przecież poradzę sobie kilka minut sama. No dobra, wtedy w Zakazanym Lesie wystarczyło kilka minut żeby zaatakował mnie jaki ogromny, paskudny pająk, ale, ale... to był ZAKAZANY LAS ! Z jakiegoś powodu musi być zakazany, prawda ?

Jednak Diana nie zdążyła sobie odpowiedzieć na to pytanie, bo poczuła że ktoś jej się przygląda. Odwróciła się i miejsce, na którym siedziała Vivian teraz zajmował James Potter. Siedział nonszalancko oparty łokciem o stół i przyglądał jej się tymi swoimi rozmarzonymi, miodowymi oczami.

- Co ty robisz ?
- Patrzę na ciebie. Lubię patrzeć na ciebie jak jesteś taka skupiona. - odparł nie odrywając od niej wzroku.
- No tak... - westchnęła Diana jakby odpowiedź Jamesa była tak oczywista jak to że dzisiaj jest piękna, słoneczna pogoda. - Ale ja pytam co robisz TU, przy stole Slytherinu.
- Przyszedłem do ciebie. A ty co robisz TU, przy stole Slytherinu całkiem sama ?
-No masz... Kolejny. NIE JESTEM DZIECKIEM. Poradzę sobie przez parę minut sama ! - warknęła Diana ze wściekłością krojąc swojego naleśnika.
-No ja mam nadzieję że nie jesteś dzieckiem bo to by oznaczało że jestem jakimś zboczonym pedofilem. - rzucił bezwiednie James z uśmiechem. Diana mimowolnie prychnęła śmiechem.
- To jak, mogę ci troch potowarzyszyć ? Obiecuję że nie będę cię niańczyć. - zapytał Potter opierając się nonszalancko o blat stołu.
- A jak powiem że nie to sobie pójdziesz ?
- Cyba znasz odpowiedź... - prychnął śmiechem James.
- No tak... - westchnęła Diana. - Czyli co bym nie powiedziała i tak zostaniesz ?
James w odpowiedzi skinął głową, a zawadiacki uśmieszek nie schodził mu z ust.
- To w takim razie zostań. - powiedziała obojętnie.
Potter posłał jej jeden ze swoich słynnych uśmieszków w podziękowaniu. Diana nie wiedziała czy Potter wiedział jak one na nią działają. Nie zamierzała mu jednak tego pokazać. Za nic w świecie. Splamiłaby tym swój honor i co za tym idzie swojej rodziny, gdyby okazała jakąkolwiek słabość do Jamesa Pottera. Przynajmniej w jej mniemaniu byłaby to plama na honorze. Diana nalała sobie kawy i zaczęła ją powoli sączyć nigdzie się nie spiesząc i nawet nie spoglądając na Pottera, który cały czas wpatrywał się w nią jak w obrazek.

Dobra, jeśli chce tu siedzieć to okey. Nie moja sprawa. Niech siedzi. Tylko czemu on się tak na mnie gapi ?! Mało to innych, ładnych dziewczyn naokoło ? Czemu on się musiał uwziąć akurat na mnie ?

 - To o czym tak myślałaś zanim ci bezczelnie przerwałem ? - zagaił James smarując sobie tosta dżemem. Pytanie to w jego ustach zabrzmiało to tak naturalnie jakby byli przyjaciółmi od lat. Zero narzucania się, żadnych wymuszonych uprzejmości.

- Zastanawiałam się czemu wszyscy tak się nade mną trzęsą... - odparła zgodnie z prawdą. Sama nie wiedziała dlaczego. Wydawało jej się w tej chwili to takie zwyczajne że odpowiada mu szczerze.
- Jak to trzęsą się ?
- Nie odstępują mnie na krok. Zamartwiają się o mnie kiedy mnie nie ma pięć minut...   Jedynie nocą mogę uciec od tej ciągłej kontroli...
- Może po postu się martwią... Z resztą nie dziwię im się. - James przerwał na chwilę zastanawiając się na ostatnim zdaniem wypowiedzianym przez Dianę. - Uciec... - powtórzył. - Uciekasz ? - zapytał po chwili zdziwiony. James spojrzał na Ślizgonkę z niedowierzaniem.
- Czasami.
- I gdzie tak uciekasz ? - dopytywał James. młody Potter czół że ta rozmowa coraz bardziej go intryguje i Diana również.
- Różnie to bywa... Czasem siedzą na wieży astronomicznej, czasem chowam się w Pokoju Życzeń, albo przenoszę się do domu. - odpowiedziała szczerze. -   Właściwie nie wiem po co ci to mówię... - dodała sama siebie karcąc za łatwowierność.
- A czemu nie ? - zapytał ze swoją zwykłą wesołością Gryffon. Diana tylko pokręciła głową z lekkim uśmiechem, który mimowolnie malował jej się na twarzy w obecności Pottera.
- Ale tak właściwie jak się aportujesz do domu ?
- Za pomocą kominka. - odparła jakby to było coś oczywistego.
- Jakim cudem ? Przecież wszystkie kominki są pilnowane.
- Wszystkie oprócz nauczycielskich, a tak się składa że mój ojciec przyjaźni się z Nottem. Chodzili razem do szkoły. Wszystko da się załatwić przez znajomości..... ale ty jako syn Harrego Pottera powinieneś to widzieć.
- Może i powinienem, ale rodzice raczej nas separują od tego świata. Jak sądzę ty tak nie masz...
- Nie. U mnie jest wręcz odwrotnie. Ojciec uważa że im szybciej wszystkich poznam tym lepiej.
- A matka ? -  zapytał z czystej ciekawości James. - Co ona na to ?
Jednak Diana mu nie odpowiedziała, wpatrywała się tylko w jakiś punkt przed sobą. Jej twarz miała nieodgadniony wyraz. Dla Jamesa ta chwila zdawała się trwać wiecznie.
- J-Ja pytałem tylko z ciekawości... Przepraszam jeśli.... - wymamrotał zmieszany. Malfoyówna odwróciła się jego stronę i spojrzała mu prosto w oczy tymi swoimi niesamowitymi, błękitnymi tęczówkami.
- Ją to nie obchodzi. Nic co związane z jej dziećmi i mężem ją nie obchodzi. - skwitowała wypranym z uczuć tonem. Jamesowi nagle zrobiło się tak żal dziewczyny.... Miał ochotę ją przytulić. Wyobrażał sobie jak musi się czuć ktoś kto widzi że jego los nie obchodzi nawet jego matki. Miał nie odpartą ochotę przytulić Dianę. Jednak udało mu się powstrzymać.
- Ciasteczko ? - zapytał wesoło chcąc rozładować napięcie i jakoś ją rozbawić. Podał jej z półmiska ciastko w kształcie płatka śniegu. Diana najpierw spojrzała na ciastko, potem na Jamesa.
- Nie jestem głodna. - mruknęła.
- Oj... No weź...! Takiego ładnego ciasteczka nie zjesz ?
- Nie. - warknęła.
- No ale zobacz jaki to śliczniutki płateczek śnieżku. - powiedział Potter takim tonem jakiego kiedyś używał żeby namówić do jedzenia swojego małego kuzyna, Hugona.
- "Śliczniutki płateczek śnieżku" ? - powtórzyła z niedowierzaniem Diana ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. - Serio ?
Malfoyówna popatrzyła na niego jak na wariata.
- Mówiłam ci już że jesteś totalnym czubkiem ?
- Taaa.... Zdarzyło ci się to kilka razy. - powiedział z pogodnym uśmiechem James widząc że udało mu się wreszcie ją rozweselić.
- No i dziwisz mi się ?
- W sumie to nie... ale zawsze zapominasz dodać że jestem fajnym czubkiem. - wyszczerzył zęby Gryffon.
- Bo ja nie kłamię. - droczyła się z nim Diana.
- Ślizgon, który nie umie kłamać ? Wolne żarty ! - zaśmiał się James. - A nawet jeśli to nie skłamałabyś mówiąc że jestem fajny. - dodał unosząc znacząco brewki.
- Ależ owszem. Skłamałabym, bo NIE jesteś fajny ! - upierała się dalej przy swoim.
- A właśnie że jestem i przystojny w dodatku no i.....
- .... no i masz przerośnięte ego. - dokończyła za niego Ślizgonka.
- E tam... Może troszeczkę. - James machnął lekceważąco ręką. - W takim razie jestem fajnym i przystojnym czubkiem z przerośniętym ego.
- Usuńmy dwa pierwsze słowa i będzie prawda. - mruknęła pod nosem Diana. NIE  - JESTEŚ - FAJNY-  ANI - TYM - BARDZIEJ - PRZYSTOJNY !
Potter wziął głęboki oddech i teatralnie złapał się za pierś.
- Skarbie.... Zraniłaś moje uczucia. - powiedział udając że mdleje.
- Serio, Potter ? Teraz będziesz zrozpaczoną panienką...? - spytała sceptycznie.
- Ha ! - wykrzyknął nagle Potter. Diana po raz setny nie wiedząc o co chodzi  spojrzała na Gryffona jak na wariata, który uciekła ze św. Munga.
- Ne powiedziałaś nic na temat tego że powiedziałem do ciebie Skarbie, Kotku ! - zawołał z zębami wyszczerzonymi w szeroki uśmiech.
- Na Salazara.... - westchnęła Ślizgonka zrezygnowana kładąc głowę na blacie stołu.

14 komentarzy:

  1. Świetny odcinek naprawdę mnie wciągnęło i jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na next.
    historia-nikoli.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za powiadomienie. ;) Rozdział bardzo mi się spodobał i może nie działo się dużo, ale i tak był świetny. James jest uroczy. Czekam na kolejną notkę.
    Pozdrawiam,
    Tuśka

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie fajny rozdzial. Kiedy nastepny? =] Bardzo podoba mi sie twoj blog.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mam być szczera to nie mam pojęcia, bo aktualnie nie mam pomysłu jak dalej rozwinąć akcję. Mam pomysł na zakończenie, ale nie wiem jak do tego powoli doprowadzić i nie zanudzić was po drodze. Jednak możesz być pewna że jak się pojawi rozdział to cię powiadomię. :)

      Buziaki,
      Melka Zabini

      Ps. Bardzo się cieszę że ci się podoba i mam nadzieję że dalej będzie ci się podobać i będziesz czytać. Jeślibyś chciała to w zakładce "świstoklik" znajdziesz mojego drugiego bloga na którego cię także zapraszam.

      Usuń
  4. Podoba mi się Twój blog. Nie wiem jak to możliwe w gąszczu opowiadań HP po raz pierwszy trafiłam na bloga, który opowiada o życiu następnej generacji. Podoba mi się Twój styl pisania. Notki mogłyby być ciut dłuższe. Ciekawi mnie dlaczego szkoła jest pod władaniem Notta. Mogłabyś napisać kto jest ministrem wtedy np. można by podejrzewać dlaczego jest zakaz mówienia o bitwie o Hogwart. I czemu gdzieś się pojawiły dwie bitwy o Hogwart? Pisz dalej i szukaj inspiracji :)
    Zapraszam także: blacknotdead.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
    Tutaj: zakazanamiloscrose.blogspot.com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czytam i czytam, śmieję się i prycham, płaczę i wzrószam się oraz znajduję literówki, które mnie drażnią!!!! gdyby nie to... ach.. to byłby ideał. ogólnie bardzo fajnie piszesz. to mój twój drugi blog, który czytam. no na tym o Emily to 28.08 miał być wpis i nie ma... a gdzie jest??? sświetnie piszesz i czekam na cd. ja znajduję wene w piosenkach Sylwii Grzeszczak i July bo są o miłości a właśnie taki jest temat moich ff potterowskich.. cóż, zamin to skończę to skończę podstawówkę. mała prośba: sprawdzaj jak piszesz i nie rób literówek. wiem, że nie robisz tego specjalnie ale to tylko takie małe ale
    całuski i weny

    OdpowiedzUsuń
  7. a i informuj mnie o nn tam gdzie wcześniej
    jak piszę z telefonu to piszę z nazwa/adres URL natomiast przez kompa to przez konto google i to dlatego moje wpisy są raz z zdjęciem a raz bez.
    czytałam drugi raz bo był fajny ale postaraj się niedługo coś dodać
    całuski i weny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do zdjęć itp. to nie ma sprawy, ale nie wiem czy zauważyłaś blog jest zawieszony. Zawieszony na czas nieokreślony tak więc trochę czasu może minąć zanim pojawi się kolejna notka... Tak więc przepraszam.

      Usuń
  8. zauważyłam... i jest mi niezmiernie przykro. wchodzę tu co dwa dni z nadzieją na nn ale nic.... czekam i czekać będę. myślę że trochę przesadziłaś z ilością blogów i zawieszasz akurat tego najciekawszego.
    całuski i weny

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest megaextrasuperfajnistyczne :D pisz dalej bo masz talent kochana :D
    ~karolla

    OdpowiedzUsuń
  10. Mało blogów, powoduje, że się śmieje, Twój, właśnie zalicza się, do tej nielicznej grupy. Gratuluję
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam Diane ( a tak przy okazji jak się wymawia jej imię ? Po prostu Diana czy Dajana) fabuła genialna, wczoraj odkryłam twój blog i jestem zauroczona chodź nawet nie jestem fanką Pottera, jedna prośba nie dodawaj za szybko wątku miłosnego, podoba mi się to droczenie a jak ona zakocha się po uszy, w którymś z nich to opowiadanie straci trochę uroku. Podsumowując blog świetny. Ps: Nie wiem dlaczego czepiają się Ciebie tych literówek, mi to w ogóle nie przeszkadza i rzadko cokolwiek znajduje xDD Napisałam, bo prosiłaś. Nowa czytelniczka:
    Sylwia ;*

    OdpowiedzUsuń